Część z nas marzy o nim od dzieciństwa. W głowie widzimy się w niejednej, pięknej sukni, w myślach układamy dekoracje na naszej wymarzonej sali, ćwiczymy walca. Aż w końcu nadchodzi ten dzień, kiedy ustalacie datę Waszego ślubu. I wiecie co? Szlag by trafił te wszystkie plany!

Dlaczego?

Z kilku prostych przyczyn. Po prostu dorastamy. Nie siedzimy rodzicom "na garnuszku", nie zarabiamy milionów, a nasz książę nie przyjechał do nas na białym koniu, bo nawet jeśli byłoby go na niego stać, to nie miałby go gdzie w tym małym mieszkaniu trzymać. Dopada nas szara rzeczywistość. Chwała tym, którzy nie narzekają na braki "zieleniny" w portfelu, choć z doświadczenia wiem, że i tu nie zawsze jest kolorowo. Każda ma bowiem swoje wyobrażenia na temat własnego ślubu i bez względu na środki, które może na to przeznaczyć, zawsze znajdzie się coś, co w naszym mniemaniu dałoby się zrobić lepiej, piękniej.


Za co?

O ile nie brak wyobraźni zbytnio nie cierpię, to od strony finansów nie mam takiej nieograniczonej swobody. Tym bardziej, że uparliśmy się wspólnie z Lubym, iż wesele zorganizujemy sami, bez obciążania rodziców. Po prostu jesteśmy na tyle dorośli i na tyle długo mieszkamy sami, że i w organizacji ślubu też chwielibyśmy jakoś sobie poradzić.

Gdzie? Co? Jak?

Wspomniałam, że z większości własnych marzeń będę musiała zrezygnować. No cóż. Na to zbytnio wpływu nie mam. Może, że dostanę podwyżkę :) Ale jest jeszcze inny problem. W moim stronach będę musiała walczyć z wzorcem typowego, "śląskiego" wesela. Nie żeby coś było z nim nie tak.... ALE.  Każde wesele ogranicza się do kościoła i przejazdu na jedną z kilku okolicznych sal. A ja chciałabym coś innego, może niekoniecznie coś całkiem odbiegającego, ale coś, co choć trochę wyróżniłoby nasz ślub. Już widzę, jak uda mi się namówić księdza na ślub w plenerze :) Pobliski proboszcz dostałby zawału :) Nie wspominając o saksofonach, skrzypcach i innych atrakcjach podczas mszy. I tak można wymieniać. Praktycznie nigdzie nie propozycji zorganizowania ślubu w ogrodzie, nie wspominając, iż wielkim problemem okazuje się znalezienie sali z okrągłymi stołami :)

źródło: www.strefakobiety.pl

I jak tu zrobić coś po swojemu?


Damy radę!
 
Mimo wszystkich wątpliwości, a i licznych przeszkód na drodze, bez względu na to jakimi środkami dysponujemy, dla każdej z nas ślub to wielkie wydarzenie. Bez względu na to jakie będzie, skromne czy bogate, będzie NASZE. I to jest najważniejsze. Życzę sobie oraz wam, żebyśmy o tym pamiętały :)

Do naszego ślubu jeszcze sporo czasu. Ale już dziś zaczynam powoli rozglądać się za wszelkimi dodatkami, ozdobami. Ogarnia mnie powoli ślubne szaleństwo. Choć w moim wypadku wystarczy póki co zarezerwować tylko salę, ewentualnie DJ'a.  Planuję co jakiś czas kupić sobie coś, co chciałabym  żeby znalazło się u nas na ślubie i będę wkładać do specjalnego pudła. Wszystko po to, by te kilka tygodni przed ślubem nie zrezygnować  z czegoś, właśnie ze względu na to, że nie ma już na to czasu, albo najzwyczajniej w świecie pieniędzy. Będę was oczywiście informować na bieżąco o moich zakupach :)
Co więcej, mam w planach wiele rzeczy zrobić sama. A co! Kto powiedział, że nie damy rady zrobić np. "drzewkowej" księgi dla gości? 80 zł w internecie to o wiele za dużo :)

Póki co mykam, powoli szukamy sali. Może nie będzie to ta "wymarzona" ale na coś musimy się w końcu zdecydować :)


A czy tutaj mamy jakieś przyszłe panny młode? Zbieracie już jakieś inspiracje? Macie ciekawe pomysły? Czekam na nie :)


Buziaki,
przyszła panna młoda Ola.