Sylizacja warta milion.
Kiedy cały boży tydzień muszę się wciskać w eleganckie, ale niewygodne ubrania, jedyne o czym marzę w weekend to szybki skok w dresy, trampki i słodkie bycie byle jakim. Nie ważne czy jadę wtedy na spacer, czy idę na rower. Wygoda jest najważniejsza! Gdybym nie musiała wychodzić z domu, siedziałabym zapewne bez grama makijażu i z dala od prostownicy do włosów.
Dawniej w każdy weekend próbowałam sobie odbić cały poprzedni tydzień. Zakładałam szpilki, sukienki.... teraz w weekend przede wszystkim odpoczywam. Wysokie obcasy zostawiam na wyjątkowe okazje. Po ciężkiej pracy, bieganiu od rana do wieczora, wystarczą leginsy i zwykła bluzka. Luźna, wygodna bluzka.. taka na wagę złota!
1 komentarzy
ladna jestes :)
OdpowiedzUsuńSpodobał Ci się blog? Dodaj go do swoich ulubionych i odwiedź nasz fanpage na Facebooku :)