Już przed wyjazdem do Londynu obiecałam, że po całej imprezie podliczę wszystkie koszta i przedstawię wam je tutaj. Cóż... emocje opadły, czas zabrać się za podsumowanie ;)

1. Przelot w obie strony jak zwykle zafundował nam stary, poczciwy i tani Ryanair.

2. Nocleg wykupiłyśmy w hotelu Goodwood.

3. Żarełko- głodne nie chodziłyśmy :)

4. Zakupy- ten podpunkt uczcijmy minutą ciszy....

5. Travelka na metro- ułatwia życie w Londynie. Bez niej nie zaczynaj zwiedzania! Dzięki niej szybko przemieścisz się z miejsca na miejsce, a co za tym idzie, zwiedzisz więcej miejsc. Poza tym umówmy się: Londyn jest ogrooooomny... a to bilet zaledwie na dwie strefy...

6. Nie ma sensu, żeby ktoś nas zawoził i odwoził, pojechałyśmy sama, a samochód został na prywatnym parkingu. Spacerkiem do lotniska 5 minut.

7. Bus - z lotnika i na lotnisko. Bilety zarezerwowałyśmy odpowiednio wcześniej na EasyBus. Gdybyśmy się sprężyły szybciej, bilety byłyby jeszcze tańsze.





Generalnie najdrożej wyszły nas zakupy :) Jakby nie było, nastawiłyśmy się na buszowanie po Primarku, stąd w planach oszczędzanie na całej reszcie. W sumie pocieszam się, że dziewczyny wydały jeszcze więcej :) Swoją drogą, większość z was spokojnie opuściłoby ten podpunkt, a to oznacza, że wyjazd na weekend do Londynu może być jeszcze tańszy.

Jeśli nie potrzebujesz spać w pięciogwiazdkowych hotelach i jeść w równie wykwintnych restauracjach, to spokojnie wyjazd wyniesie was ok 500zł .Jeśli do tego weźmiecie garść jedzenia ze sobą, a na miejscu będziecie żywić się w Macu i TESCO- wyjdzie jeszcze mniej. Cóż...komfort w podróży jest ważny, ale czy na trzy dni faktycznie potrzeba nam dużo?


Śmiało organizujcie babskie/męskie/babsko-męskie wypady, romantyczne wyjazdy we dwoje, faceci oświadczajcie się pod Big Benem, to wiele nie kosztuje, a przywieziecie mnóstwo pięknych wspomnień. Londyn już niejednemu skradł serce... może kolej na ciebie?


Jeśli macie jakieś pytanie odnośnie wyjazdu, to to jest dobre miejsce na ich zadanie :)

Buziaki!