Pałace w Seulu to główny punkt mojej wyprawy do Korei. Znałam je wcześniej z koreańskich dram historycznych czy kanałów na YouTube, marzyłam jednak o tym, by móc zobaczyć je osobiście! W samym Seulu mieści się ich pięć, a ja miałam okazję zobaczyć trzy z nich- jeden mieliście już okazję poznać we wcześniejszym wpisie.
Dzisiaj zabieram was do dwóch największych kompleksów- w końcu miałam okazję poczuć się jak za czasów Joseon!
Koreańskie pałace zachwycają mnogością kolorów i przestrzenią, którą tworzą. Mimo mnóstwa turystów nie odczuwa się tutaj natłoku, a spragnieni odpoczynku bez problemu znajdziemy miejsce, w którym złapiemy trochę oddechu. Kiedy tak staniemy przed całym kompleksem i myślami kierujemy kilkaset lat wstecz, trudno uwierzyć jak ten na pozór skomplikowany układ, w rzeczywistości stanowi przemyślany i uporządkowany teren. Znajdziemy tu kwatery króla czy królowej, miejsca dla służby, księcia regenta czy sale przeznaczone pod konkretne uroczystości, a także miejsca dostępne tylko dla rodziny króla, takie jak sekretny ogród.
O Korei dość często mówi się w kontekście podążania za zewnętrznym pięknem. W końcu Koreańczycy przodują w ilości wykonanych operacji plastycznych. Mam wrażenie, że to celebrowanie piękna widać również w historii i kulturze tego kraju. W tutejszych muzeach czy pałacach można znaleźć ekspozycje, gdzie wypróbujemy dawne kosmetyki i akcesoria do makijażu.
Mimo, że oba pałace mieszczą się bardzo blisko centrum miasta, mając w sąsiedztwie sporo nowoczesnych i wysokich budynków. znajdziemy tu mnóstwo pięknych, naturalnych zakątków. Spotkacie tu mnóstwo odpoczywających osób, profesjonalnych fotografów ze sprzętem wartym tysiące (oj przytuliłabym do siebie :) czy zakochańców, których poznacie po tych samych bluzach :) Trafiliśmy na cudowną pogodę- sami zobaczcie!
Jeśli traficie już do Seulu i zechcecie udać się na zwiedzanie pałaców to koniecznie ujmijcie w swoim planie czas na odwiedzenie tutejszych wypożyczalni i skorzystajcie z możliwości ubrania tradycyjnego hanboku. Gwarantuję wam, że będziecie mieli przy tym sporo zabawy! Wypożyczalnie dostępne są przy każdym pałacu, więc znalezienie ich nie będzie stanowiło żadnego problemu. W każdej z nich znajdziecie kilkadziesiąt wzorów i modeli zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Za dodatkową opłatą możecie również skorzystać z usługi ułożenia włosów- na moich cienkich piórkach może i nie robi to wrażenia, ale podejrzewam, że wasze włosy są w dużo lepszej kondycji :)
Z tutejszych wypożyczalni korzysta mnóstwo osób, zarówno miejscowych jak i turystów- my natrafiliśmy na prawdziwe tłumy. Kobiety przerzucające kolejne wieszaki, tuż obok panowie grzecznie czekający na swoją kolej- w całym lokalu panowało spore zamieszanie, trzeba więc dość szybko wybierać stroje i sprężać się z ich ubraniem. A kiedy w takim miejscu znajdzie się tak niezdecydowana osoba jak ja, a w dodatku ma kilka centymetrów więcej niż standardowa Koreanka -to zaczyna się robić mały problem :)
Powiem wam w sekrecie, że mój hanbok tak do końca tradycyjny to nie jest :) Nie znam szczegółowych wytycznych, ale bliżej mi chyba do Gisaeng niż typowej Koreanki. Myślę, że to wynika raczej z faktu, że większość tych strojów przygotowana jest pod turystów, tradycyjne hanboki wydają się być bardziej stonowane w kolorach (królują pastele) i zdobieniach. A kim jest Gisaeng? Chętnych zachęcam do poszperania w internecie :)
![]() |
Królewska kuchnia |
Zwiedzając pałace trudno uwierzyć, że to tylko część z wszystkich budowli, wiele z nich zostało zniszczonych, np. za czasów okupacji japońskiej i mimo, że sporo z nich odbudowano, nie wszystko udało się przywrócić do świetności. Pod tym względem nie oszczędzano Korei. W 1915 roku pod pretekstem wystawy, w Gyeongbokgung zrównano z ziemią blisko 90% budynków... a w ich miejsce postawiono rządowy budynek. Patrząc na Gyeongbokgung dzisiaj, trudno w to uwierzyć.
Ubierając się w tradycyjne stroje na teren kompleksów mamie wejście gratis :) Gdybyście jednak nie chcieli się przebierać, wejściówki do tego typu miejsc kosztują niewiele- od 1000 do 3000 wonów (ok 15zł).
Figurki, które widzicie na dachu poniżej, oprócz funkcji dekoracyjnej mają za zadanie strzec pałacu od złych duchów. Ich ilość (zawsze nieparzysta) decydowała o randze budynku. Najważniejsza sala tronowa ma ich jedenaście.
W Korei wszyscy robią sobie zdjęcia. Naprawdę wszyscy. Nie brakuje tu osób biegających z telefonami, aparatami i statywami- w robieniu zdjęć są w pełni samowystarczalni. Z otwartą paszczą podziwiałam dziewczyny, które przed aparatami wykonywały całą serię wymyślnych ruchów i choć wydawało się to śmieszne, im te pozy rzeczywiście pasowały. Nie próbujcie pytać, jak wyszły moje zdjęcia, gdy próbowałam je naśladować.... oszczędzę wam tego bólu :)
![]() |
Sala tronowa |
Misterne zdobienia, staranne żłobienia czy dbanie o detale. Stojąc tam nie dało się tym nie zachwycić i choć na co dzień bliżej mi do minimalizmu tutaj śmiało mogę powiedzieć, że jako koreańska księżniczka nie pogardziła bym takim wnętrzem :)
Przed przyjazdem słyszałam, że generalnie wystarczy, jeśli udamy się do jednego z pałaców- architektura przecież ta sama, zdobnictwo to samo... w moim odczuciu jednak wszystkie pałace na swój sposób różnią się od siebie. Nie rezygnowałabym z możliwości ich zobaczenia, a szczególnie tych dwóch największych, które dzisiaj widzicie na zdjęciach. Najcenniejszym pałacem jest wpisany na Światową Listę dziedzictwa UNESCO pałac Changdeokgung- zwany również Pałacem Kwitnącej Cnoty. Został wybudowany zgodnie z naturalną topografią terenu i służył jako letnia rezydencja królewska. Drugi z kolei jest najstarszym pałacem i pełnił rolę głównej siedziby. Od jego północnej strony mieści się również pałac prezydencki zwany również Błękitnym Pałacem. Pierwszy kojarzy mi się z piękną naturą i ogrodami, drugi zaś pięknie prezentuje się na tle malowniczych gór.
Tak- oczy was nie mylą- skoro odwiedziłam dwa pałace, to dlaczego by i nie ubrać dwa hanboki?
Oba pałace mieszczą się w okolicy Jongno-gu i Jung-gu. Wybierając się do Korei nie wiedziałam za bardzo w której okolicy się zatrzymać. Seul to ogromna aglomeracja, a na jeden kilometr kwadratowy przypada tu ok. 17 tysięcy osób, czyli dwa razy więcej niż w Nowym Yorku i jakieś sześć razy więcej niż w Warszawie. Podróż z jednego końca miasta na drugi zajmuje jakieś dwie godziny. Intuicja kazała mi skorzystać z pobytu w tutejszym Ibisie i tym sposobem trafiliśmy w najlepsze miejsce jakie mogliśmy sobie wyobrazić. Nie dość, że przez hotelowe okno podziwialiśmy słynne Insadong, to spacer do pobliskich pałaców zajmował nam mniej więcej 10 minut. Lepiej nie mogliśmy trafić!
![]() |
Jedna z kilkudziesięciu wypożyczalni |
Po odwiedzeniu obu pałaców udaliśmy się w stronę Hanok Village. To miejsce w którym jak nigdzie indziej można poczuć dawną Koreę. Mieszczą się tutaj hanoki, czyli tradycyjne domy koreańskie. Odwiedzających prosi się tutaj o zachowanie ciszy, ponieważ większość tych domów wciąż jest zamieszkana. W ten sposób okolica nie zamyka się na ludzi, ale nie sprawia też okolicy wrażenia głośnej i nieciekawej do życia. Mieści się tu też dość sporo guesthausów- sami mieliśmy w planach spędzi tu jedną noc, ale ostatecznie wygrało wygodne łóżko w hotelu- po kilku dniach zwiedzania od świtu do później nocy nie mogliśmy się zdecydować na spanie na podłodze ;) Cóż... pozostaje nam kolejna wymówka, by tu znów wrócić ;)
Teren tutaj jest dość górzysty. a wejście po schodach takim leniwcom jak potrafił sprawić niemały kłopot ;) Nie wiem jak tutejsi kierowcy, ale ja nie chciałabym prowadzić tu auta zimą!
Wieczorne kroki skierowaliśmy w stronę pierwszego pałacu. To był naprawdę męczący i długi dzień. Wracając nie mogliśmy się nie zatrzymać przy pięknie oświetlonej bramie, przez którą dzisiaj przechodziliśmy (kiedyś mógł to robić tylko cesarz!). Podobno kilka dni w roku, na początku wiosny i jesieni pałace można podziwiać wieczorami- żałuję, że nie wstrzeliliśmy się akurat z terminem :)
Na koniec zapraszam jeszcze na mój kanał YouTube- tam pojawił się drugi vlog prosto z Seulu- ten o pałacach jest właśnie w przygotowaniu- bądźcie czujni!
![]() |
Kliknij by przejść na YouTube |
Jak tam pieknie i magicznie 😊a Ty wygladasz bajkowo.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo mi miło :)
UsuńPieknie 😄
OdpowiedzUsuń