Na biurku Oli



Tajlandia to piękne widoki, szerokie plaże, bujna roślinność i życzliwi ludzie. To również miejsca kiczu, miejsca nietypowe czy po prostu nieco dziwne dla nas, europejczyków. Planując swój wypad wiedzieliśmy, że oprócz standardowych miejsc. chcemy zobaczyć te, do których prawdopodobnie nie dotarli nasi znajomi. Po pobycie na południu, w prowincji Krabi, wsiedliśmy w samolot i po blisko dwóch godzinach wylądowaliśmy w Chang Mai.



Chang Mai zdaniem niektórych jest znacznie przyjemniejsze od Bangkoku. Bliżej opowiem wam o nim w osobnym wpisie, dzisiaj chciałabym was zabrać w te nieco bardziej dziwne, nietypowe zakamarki krainy uśmiechu. Mam tu na myśli Białą Świątynię, którą możecie podziwiać w Chang Rai. Tam udaliśmy się już samochodem, a z naszego miasteczka dojazd zajął całe cztery godziny. Wybraliśmy się tam z samego rana. Dzięki takiej praktyce ominiecie tłumy wycieczek, chociaż obwarowania związane z koronawirusem sprawiły, że nie mieliśmy na co narzekać- praktycznie zwiedzaliśmy wszystko sami. Dzięki temu mogło powstać to zdjęcie poniżej, które w normalnych warunkach bardzo ciężko wykonać.




Specyficznego wejścia do świątyni pilnuje ze swojej dziupli strażnik, który co róż pokrzykuje prze megafon i każe przesuwać się tym, którzy blokują przejście. Instagramowe modelki mają tutaj ciężkie życie. 



Ten mostek to droga, która swój początek ma w piekle, a wyciągnięte i powykręcane dłonie mają symbolizować pożądanie.  Kto oprze się pokusom dotrze do szczęścia.




Wat Rong Khun bo tak się nazywa ta świątynia to połączenie świętości ze sztuką współczesną. Kiedy planowaliśmy swój wypad znajoma ostrzegała mnie, że w Tajlandii napotkamy tyle świątyń, że w pewnym momencie przestaniemy odróżniać jedną od drugiej. Coś w tym jest, w samym Chang Mai jest ich całe mnóstwo i w pewnym momencie odpuściliśmy sobie zaglądanie do każdej! Z tą było jednak inaczej- zobaczcie sami! 


Budowę całego kompleksu rozpoczęto w 1997r. Została w całości zaprojektowana i sfinansowana przez  artystę Chalermchai Kositpipat. Jest wyjątkowa pod każdym względem. Dostrzeżecie tu wtopione w konstrukcję białe szkiełka, szczegółowe rzeźby czy... postacie z Angry Birds czy Matrixa.









Samo wnętrze świątyni nie wydaje się już takie ciekawe na pierwszy rzut oka. Ale wprawne oko dostrzeże, że na malowidłach dostrzeżemy takie postacie jak Michale Jakson czy Spiderman, obok Buddy swe miejsce znalazł nawet Pikachu- tutaj niestety zdjęć nie można robić, więc musicie uwierzyć na słowo. 



Mimo nowoczesnego ducha na teren świątyni można wejść w odpowiednim dress codzie- na moje odsłonięte ramiona musiałam zarzucić chustkę- tą można zabrać ze sobą, albo wypożyczyć na miejscu- koszt to 20 bathów. 



Cały kompleks zaprojektowany przez artystę nie jest jeszcze gotowy, a jego zakończenie przewiduje się na 2070 rok! Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jakie cuda i dziwy tutaj jeszcze powstaną.
Łącznie ma się tutaj mieścić 9 świątyń. 






Teren wokół świątyń zdobią równie dziwne elementy jak sama świątynia. Wśród zieleni znajdziemy żółwie Ninja czy wiszące głowy bohaterów znanych filmów. 





Oprócz pamiątek, które możemy przywieźć ze sobą możemy kupić również małe serduszko na którym zamieszczamy swoje imię i zawieszamy w wyznaczonych miejscach. Jest tego całe mnóstwo!












Jeśli zastanawiacie się czym jest budynek poniżej, to biegnę wyjaśnić, że to najbardziej "złoty wychodek" z którego miałam okazję skorzystać. 




Białą Świątynię zwiedziliśmy przy okazji jednej wycieczki- będąc w Chang Mai będziecie mogli kupić taką wycieczkę praktycznie na każdym rogu. My zdecydowaliśmy się skorzystać z usług Marka, który prowadzi swoją stronę na facebooku -Wycieczki po Chang Mai.  Wizyta na terenie kompleksu zajmuje jakąś godzinę, po zwiedzaniu zrobiliśmy małe zakupy na tutejszym bazarku i udaliśmy się w kierunku kolejnej, równie dziwnej świątyni, o której wkrótce wam napiszę :)






Share
Tweet
Pin
Share
No komentarzy


Przyszło nam żyć w dziwnych czasach. Okazało się, że jeden wirus był w stanie wywrócić świat do góry nogami. Bez względu na to czy wierzymy we wszystkie informacje jakie fundują nam media czy wierzymy też w teorie spiskowe- jedno jest pewne, słusznie czy nie, wirus odcisnął piętno w naszym życiu, albo wkrótce to zrobi. Co rusz słyszę o znajomych, którym obniżono pensję, obcięto premie, a jeszcze inni z dnia na dzień zostali bez pracy. Praktycznie każda branża szykuje się na zmiany. W jakimś sensie dotknęły Ciebie i mnie. A jeśli nie teraz, to prawdopodobnie stanie się to w najbliższym czasie. 

Z dnia na dzień luzują się obostrzenia i z nadzieją czekamy na normalne czasy, ale na ta chwilę trudno przewidzieć co przyniesie nam los. Możemy zatem czekać, albo próbować coś zmieniać, a że sama należę do tej drugiej grupy to przynoszę wam dzisiaj pomysł na to, jak legalnie podreperować domowy budżet.



Pamiętasz czasy, kiedy jako studentka byłaś świetna z matematyki i myślałaś o tym, by nieco sobie dorobić udzielając płatnych korepetycji? Było mnóstwo takich osób, a ty się bałaś, że ktoś pozazdrości ci zarobionych 50 zł i zgłosi tam gdzie nie trzeba.Wtedy zrezygnowałaś z tego pomysłu bo nie interesowała się szara strefa. I dobrze. Do 30 kwietnia 2018r. prowadzenie działalności poza rejestrem było zabronione. Teraz jednak mamy 2020 rok i kilka zmian w tym temacie, bowiem dzisiaj takich korepetycji mogłabyś śmiało udzielać!

Reguluje to ustawa z dnia 6 marca 2018 roku, która pozwala na prowadzenie tzw. działalności nierejestrowanej. Już mówię na czym to polega!

Ustawa ta daje ci możliwość prowadzenia takiej właśnie działalności, jeśli miesięczny przychód jaki dzięki niej uzyskasz nie przekroczy 50 % minimalnego wynagrodzenia za pracę. W 2020 roku taki limit wynosi 1300zł. Mówimy tutaj jednak o przychodzie należnym, a nie realnym dochodzie, więc musisz wziąć pod uwagę wszystkie pieniądze, które do ciebie wpływają, również takie na które jeszcze czekasz, bo np. wystawiłaś klientowi rachunek, ale oczekujesz na zapłatę. 



Tego typu działalność to idealna propozycja do wszystkich kreatywnych osób, które dotąd nieśmiało sprzedawało swoje wyroby znajomym, robiło zdjęcia czy pomagało w niektórych pracach innym.

To też świetny sposób na przetestowanie konkretnego pomysłu: chciałabyś sprzedawać swoje torby, które szyjesz w wolnej chwili, ale nie wiesz czy znajdziesz odbiorców? Wiele osób obawia się prowadzenia własnej działalności bo nie wie, czy ich pomysł na biznes na sens, a standardowe procedury, ZUS-y czy kwestie skarbówki odstraszają niejednego początkującego. Dzięki temu możesz sprzedawać swoje torby i zobaczyć, czy warto w to dalej inwestować. Pamiętaj jednak o limicie, o którym pisałam na samym początku. Jeśli przekroczyć go chociaż o złotówkę, trzeba będzie zarejestrować działalność w ciągu 7 dni.



A podatki? Rachunkowość?

Chociaż samo prowadzenie tego typu działalności nie wymaga składania jakichkolwiek wniosków to nie do końca jest tak, że możemy olać sobie jakiekolwiek papiery i nie kontrolować tego, co się robi. Wręcz przeciwnie! Żeby wiedzieć ile zarobiliśmy musimy prowadzić ewidencję. dzięki temu wiemy, czy nie przekroczyliśmy limitu i jaką kwotę musimy rozliczyć w naszym picie. Nie ma tutaj konkretnych regulacji jak taka ewidencja ma wyglądać, zatem możemy wybrać dla siebie najwygodniejszą formę. Ważne, żeby była dla nas prosta i czytelna. Mogą być to zapiski w zeszycie, excelu, tabelkach czy na gotowych wzorach rachunków i faktur.


Oczywiście nie jest tak różowo, jak niektórzy by chcieli, bo przychód z tego typu działalności musisz uwzględnić w swoim picie (rubryka "przychody z innych źródeł") i podlega opodatkowaniu (17% lub 32%). Czy można zatem odliczać koszty? Tak i do tego właśnie potrzebujesz ewidencji, w której będziesz uwzględniać również poniesione wydatki. Dobrze też odkładać część swoich przychodów (jw.) do koperty lub na konto- to pieniądze, które będziesz musiał oddać skarbówce. 




Hola! Hola! Nie taka całkiem swawola!

Myśląc nad taką dodatkową pracą pamiętaj, że niektóre działalności wciąż wymagają np. koncesji czy specjalnych pozwoleń. Chcesz sprzedawać w parku lody domowej roboty?  Nie obejdzie się niestety bez dodatkowych procedur. Dodatkowo Kodeks Cywilny uznaje cię za przedsiębiorcę, zatem to nakłada na ciebie kilka obowiązków takich jak akceptowanie ewentualnych reklamacji i zwrotów. 




Dla kogo?

Taka opcja skierowana jest dla osób, które w przeciągu ostatnich pięciu lat nie prowadziły żadnej działalności gospodarczej, a nie nie były w spółce cywilnej. Jednym słowem dla wszystkich świeżaków, którzy chcą spróbować jak to jest prowadzić własny biznes. Możesz być osoba bezrobotną czy pracować na etacie, pamiętaj jednak o limicie przychodu, którego nie możesz przekroczyć!



To czas, kiedy możecie skorzystać z social mediów, opowiedzieć o swoim produkcie czy usługach znajomym i skończyć z robieniem wszystko za "Bóg zapłać". Być może to właśnie taka chwila, kiedy czas zweryfikuje na ile kto potrafi dostosować się do obecnej sytuacji i podejmować takie działania, które pomogą przetrwać trudniejszy okres. 

To też idealna sprawa dla tych, którzy dotąd nie wierzyli w swoje umiejętności i nawet nie przyszło im na myśl, że ktoś za ich pracę jest w stanie zapłacić. Jeśli więc jesteście w czymś dobrzy, tworzycie rzeczy, które mogą znaleźć swoich odbiorców i potraficie otworzyć głowę na zmiany to tym bardziej zachęcam was do tego, by spróbować takiej formy działalności. Tutaj naprawdę nic nie tracicie, a możecie tylko zyskać!



Pamiętajcie jednak o tym, że każdy wasz pomysł ma nieco inny charakter i zanim zaczniecie działać, warto zweryfikować konkretne informacje i zobaczyć, czy w waszym przypadku nie będzie trzeba dodatkowych działań. Odkąd ustawa weszła w życie skorzystało z niej już mnóstwo osób, z pewnością więc znajdziecie informacje, które wam w tym pomogą. 

Jestem ciekawa czy słyszeliście wcześniej o takiej możliwości, a być może już dawno z niej korzystacie? Jeśli tak koniecznie pochwalcie się tym w komentarzu!



Treści zawarte na tym blogu są wyłącznie wyrazem osobistych poglądów autora i nie stanowią „rekomendacji” w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Pamiętaj, że sam podejmujesz decyzje inwestycyjne na własną odpowiedzialność.
Share
Tweet
Pin
Share
No komentarzy
Newer Posts
Older Posts

Follow Us

  • Twitter
  • Instagram
  • facebook

Facebook

Na biurku Oli

recent posts

Blog Archive

Obsługiwane przez usługę Blogger.

Łączna liczba wyświetleń

O MNIE

  • WSPÓŁPRACA
  • O mnie
  • KONTAKT

Created with by ThemeXpose