SINSAY, mój polski PRIMARK
W każdym wyjeździe do Anglii czy Irlandii obowiązkowo musiał znaleźć się czas na PRIMARK. I choć nasi rodacy będą ci wmawiać, ze to sklep do biedoty, to prawdą jest, że każdy tam zaczynał :) Wiadomo jak jest, wyjechałeś zagranicę - pokaż, że stać cię na coś lepszego :) Cóż... o Primarku można powiedzieć wiele, fakt faktem, że w wielu przypadkach jakoś na kolana nie powala, ale z drugiej strony mi absolutnie to nie przeszkadza. Wzdycham więc po nocach i niecierpliwię się, kiedy nadarzy się jakaś okazja do wyjazdu.
Tymczasem okazuję się, że ktoś na polskim rynku poczuł "interes". I dobrze. Tym ktosiem jest grupa LPP, która posiada takie marki jak House, Cropp, Mohito, Reserved. Teraz czas na Sinsay. Ma być tanio, ma być modnie- jednym słowem każda młoda dziewczyna ma sobie pozwolić na trochę szaleństw. I tak właśnie jest. W mojej opinii to taki nasz mały, polski Primark.
Choć asortyment jest zdecydowanie skromniejszy, a jakość ubrań i butów jest na tym samym poziomie. Raz trafisz coś lepszego, raz nie. Można kupić coś droższego i na lata, z drugiej strony nie szkoda mi 14,99 za koszulkę, którą ponoszę jedno lato. Za rok może już będzie niemodna :)
Sinsay to teraz takie moje małe przekleństwo ;) Jeśli już do niego wpadnę, to nie wychodzę z pustymi rękoma...no bo aż żal nie kupić ;) Dlatego wchodzę do niego już w ostateczności.
A to moje ostatnie łupy:
Złote kolie/łańcuchy to zdecydowanie must have tego sezonu. Jeśli można mieć je taniej, to dlaczego nie? :)
Jeśli nie polubiliście jeszcze naszego fanpege'u to zapraszam tutaj.
Buziaki,
Ola.
7 komentarzy
Tak, Sinsay jest cudowny! Ma świetne ciuchy, które wcale nie są drogie! Zwykłą koszulkę można kupić tam już za 20zł!
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie poobserwować! :)
Jakoś nie mogłam się odnaleźć w Sinsayu, może dlatego, że jest tam za dużo poupychanych ubrań na raz. Mimo to wypatrzyłam kilka rzeczy, które chętnie bym przygarnęła <3 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiestety o cierpliwość w tym sklepie to dosyć ciężko :)Ale można znaleźć prawdziwe perełki :)
UsuńW Sinsayu byłam raz, niestety nie miałam przy sobie pieniędzy dlatego nic nie kupiłam. Byłam zauroczona przeróżnymi letnimi butami, mogłabym wynieść stamtąd kilka par ;)
OdpowiedzUsuńWeszłam na Twojego bloga przez przypadek, bardzo mi się spodobał, fajnie piszesz. Z przyjemnością dodaję do swojej listy czytelniczej. Pozdrawiam :)
Oj... w Primarku mogłabyś oszaleć ;) Dziękuję i również pozdrawiam! :)
UsuńSinsay to mój ulubiony sklep. Odkąd jest w Rzeszowie, praktycznie mogłabym stamtąd nie wychodzić. ;)
OdpowiedzUsuńKoszulki wyglądają ciekawie... :)
OdpowiedzUsuńSpodobał Ci się blog? Dodaj go do swoich ulubionych i odwiedź nasz fanpage na Facebooku :)