Jak spakować się do bagażu podręcznego

by - 23:16:00


 Nigdy nie potrafię się spakować. Nie ważne czy to dwa dni w delegacji czy kilkudniowy wypad w góry. Zawsze  okazuje się, że torby są zdecydowanie zbyt małe i mieszczą zdecydowanie za mało ciuchów. Co z tego, ze ledwo potrafię je potem wyciągnąć z pociągu. I tak mogłyby być większe.

Nie zawsze jednak mogę zabrać ze sobą wszystko, co jest niejako problemem, szczególnie kiedy nigdy nie potrafię zaplanować co mogłabym założyć następnego dnia. Nadaremno wysiłki mojej mamy, która za młodu próbowała zaszczepić we mnie nawyk wieczornego przygotowywania ubrań na następny dzień. Nigdy w życiu! Tak na dobrą sprawę, nie wiem co jeszcze założę na dobre pięć minut przed wyjściem z domu.

Niekiedy jednak trzeba się ograniczać. Szczególnie, kiedy leci się samolotem i trzeba spakować się do bagażu podręcznego. Zazwyczaj wszystko ląduje w bagażu rejestrowanym, ze sobą biorę kilka najpotrzebniejszych rzeczy + laptop. Tym razem leciałam na kilka dni i genialnie wymyśliłam, że dam radę się spakować do bagażu podręcznego.


Dzielnie przystąpiłam do walki (przy okazji odkryłam, ze moja torba spełnia wymogi bagażu podręcznego, czyli nie jest to tak mało jak zawsze myślałam;) :


Dodatkowy trik: żeby "skompresować" ubrania używam do tego folii zpożywczej. Dzięki temu ubrania są bardziej zbite i zajmują mniej miejsca.





Ubrania lądują w bagażu:



Okazuje się, że najwięcej miejsca zajmują buty.....ale nie było innej opcji. One musiały lecieć ze mną! :)



Największa zmora to kosmetyki. Nie dość, że wszystko musi być zamknięte w jednej, przezroczystej torebce na zip, to całkowita pojemność wszystkich płynów (w tym także żelów) nie może przekraczać 1000ml, z czego każda butelka może mieć maksymalnie 100ml.


Generalnie wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Uratowało mnie to, że mogłam się rozstać na kilka dni z moimi szamponami, zelami, itp. i pożyczyć od znajomej. Gdybym miała wziąć wszystko, pewnie bym się nie zmieściła z powyższym limicie ;)



Do tego laptop. Prostownicę i suszarkę miałam na miejscu, ale jak najbardziej takie rzeczy można ze sobą zabrać. Pozostało trochę miejsca na zakupy, które planowałam sobie przywieźć do kraju.

O dziwo przeżyłam kilka dni bez szafy, włosy nie wypadły mi od zmiany szamponu, a prostownica okazała się być lepszą od mojej. Następny wypad to prawdopodobnie babska wycieczka do Londynu. Wówczas trzeba będzie spakować więcej rzeczy. Zobaczymy, czy mi się to uda ;)

You May Also Like

5 komentarzy

  1. Ja nigdy nie potrafie sie spakować. I zawsze czegoś zapomnę. M.

    OdpowiedzUsuń
  2. buty które zajmują pół walizki, ubrałabym na podróż i już połowa walizki wolna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Buty to był mój największy dylemat, ale w końcu na nogach wylądowały szpilki :) Gdybym się miała nie zmieścić do walizki pewnie zrezygnowałabym z tego pomysłu :)

      Usuń
  3. Ile kosztują takie buciki?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak się ma mało miejsca to do butów najlepiej upychać skarpetki : )

    OdpowiedzUsuń



Spodobał Ci się blog? Dodaj go do swoich ulubionych i odwiedź nasz fanpage na Facebooku :)