50 rocznica ślubu i bordowa sukienka. Sukienka moja, rocznica jeszcze nie :)
Miało być więcej zdjęć, miało być na dworze, wszystko z resztą miało być inaczej. No i nie wyszło. Bo na imprezie, jak to na imprezie bywa, na nic oczywiście nie było czasu. Aparat chwyciłyśmy przypadkiem, a zaraz potem okazało się, że nie znajdziemy żadnego "spokojnego" kawałka ściany. Na dłuższe poszukiwania nie starczyło czasu. Pstryknęłyśmy dosłownie z pięć fotek i to chyba nasze jedyne okazy bez mistrzów drugiego planu. Na więcej nie było szans ani czasu. Dodam tylko, ze bawiliśmy się na 50 rocznicy ślubu mojej babci i dziadka :) Z racji tego, ze mój ślub dopiero przede mną, mała szansa na to, że sama takiej rocznicy doczekam. Tym bardziej trzeba było korzystać z okazji, a nie robić zdjęcia, hej! :)
A propos ślubu... jutro na blogu wracamy do tematu. Zapraszam! :)
Od razu prostuję. To nie tak, ze zjadłam tonę cukierków, pękła sukienka i boczki chciały wydostać się na wolność. Informuję, że ta sukienka ma takie wycięcia :)
3 komentarzy
oj ładna ładna i sukienka i Ola:D. Mi to na pewno by się wylało xD
OdpowiedzUsuńOla, miałaś wczoraj wrzucić coś ślubnego, jeśli mnie pamięć nie myli... :P
OdpowiedzUsuńMiało być, miało... ale w związku z tym, że dziś dostałam pracę, muszę ogarnąć odrobinkę swoich spraw ;) Wpis pojawi się jutro.
UsuńSpodobał Ci się blog? Dodaj go do swoich ulubionych i odwiedź nasz fanpage na Facebooku :)