ODKURZACZ ILIFE V5S- RECENZJA

by - 17:58:00





Znacie to uczucie, kiedy wracacie zmęczeni po pracy, a w domu czeka was jeszcze odkurzanie? Na samą myśl od razu robię się jeszcze bardziej zmęczona i choć samo odkurzanie nie zabiera jakoś strasznie dużo czasu, to wyciąganie naszego molocha, składanie go, napełnianie wodą, a po wszystkim czyszczenie go sprawiło, że odkurzanie naszego mieszkania przyprawiało mnie o ból głowy. A gdyby tak wrócić do czystego domu, nie wkładając w to żadnego wysiłku?  Brzmi rewelacyjnie.


Właśnie z tego powodu postanowiliśmy przygarnąć pod dach tego oto małego robota. Po kilku testach postanowiłam go wam przedstawić.




Wybór padł na Chuwii iLife v5s.  Wierzcie mi, że jeszcze jakiś czas temu rękami i nogami zapierałam się przed wszelki roombami i innymi cudami,  bo raz, że taki odkurzacz koniec końców nie zastąpi standardowego, to dwa- cena tych wynalazków potrafiła ugiąć kolana. Jeśli ktoś dysponuje kwotą rzędu 2 tysięcy to zdecydowanie lepiej zainwestować go w porządny odkurzacz i w tej kwestii chyba jeszcze długo nie zmienię zdania.



Na wybór tego modelu w dużej mierze zadecydowała właśnie cena. Na zagranicznych stronach jego cena waha się w granicach 130-150$, nasz udało zamówić się z magazynu znajdującego się w Niemczech, który ostatecznie okazał się być magazynem w naszych polskich Słubicach.. Zamawiając w ten sposób uniknęliśmy cła, vatów i wszelkich innych rzeczy, które teoretycznie można by doliczyć. Miało to jeszcze jeden, zasadniczy plus- nasz odkurzacz dotarł do nas w zaledwie trzy dni.



W opakowaniu poza samym odkurzaczem dostajemy jeszcze:
  • stację dokującą
  • wymienne "wąsiki"
  • zapasową ściereczkę w mikrofibry
  • dwa zbiorniki, w tym jeden na wodę 
  • pilot
  • wymienne filtry HEPA


Ten konkretny model oprócz standardowego odkurzania, posiada możliwość "mopowania", która ma za zadanie umyć naszą podłogę. Nie spodziewajcie się tutaj super rewelacji- starych, zaschniętych plam nie usunie, ale sprawdzi się wtedy, kiedy  zależy nam na odświeżeniu podłogi lub gdy przez nasze mieszkanie nie przetacza się właśnie stado usmarowanych czekoladą dzieci :) W naszym przypadku w zupełności wystarcza.

Oba zbiorniki, w zależności od funkcji, którą chcemy użyć, umieszczamy w środku urządzenia.


 Wystarczy nacisnąć górną pokrywę odkurzacza.


 Jak pracuje? 

Obsługa odkurzacza jest banalnie prosta. Robota możemy uruchomić poprzez przycisk na pilocie lub na samym urządzeniu. W ciągu jednego sprzątania zmienia tryby pracy wielokrotnie, choć nie da się ukryć, ze jeździ dość chaotycznie, nie mniej ostatecznie przejedzie każde miejsce wymagające sprzątnięcia. Możemy ustalić jego czas pracy lub pozwolić mu na sprzątanie tak długi, aż rozładuje się jego bateria i samodzielnie wróci do swojej stacji dokującej. Wówczas po naszym mieszkaniu potrafi poruszać się nawet 2 godziny.



Umieszczone na spodzie wąsiki pomagają w zgarnianiu wszystkich brudów. dzięki nim robot całkiem dobrze radzi sobie z odkurzaniem wszelkich rogów czy miejsc przy szafkach. Dzięki wbudowanym czujnikom robot sprawnie omija przeszkody i nie spadnie np. w miejscu, gdzie zaczynają się schody. W  naszym mieszkaniu musi poradzić sobie również z miejscami pod stołem, gdzie całkiem dobrze radzi sobie z omijaniem wszystkich nóg krzeseł czy stołu. Bez problemu wjeżdża też na dywanik w łazience czy wycieraczkę w przedpokoju, bez problemu przejedzie też niskie progi do pokojów.


Dla kogo?

 Nie da się ukryć, że iLife nie zastąpi nam standardowego odkurzacza. Raz na jakiś czas będzie musiał ustąpić miejsca molochowi z szafy. Nie odmieni także waszego życia  ALE trzeba przyznać, że znacznie je ułatwi.

Na pewno nie sprawdzi się u osób, które z  reguły siedzą w domu. Podczas pierwszego testu, miałam ochotę przestawić go w konkretne miejsca i zacząć nim sterować. Patrzenie na to, jak setny raz przejeżdża obok tego samego brudu potrafi doprowadzić do furii do tego stopnia, że miałam ochotę wziąć i odkurzyć wszystko za niego- zajęłoby mi to jakieś 10 minut. Ostatecznie robot zgarnął cały brud, łącznie z tym, który zręcznie dotąd omijał, ale nie da się ukryć, że sprzątanie wychodzi mu najlepiej wtedy, kiedy nikt nie patrzy :)

Znacznie lepiej sprawdzi się u tych , którzy będą mieli zamiar korzystać z niego w czasie, gdy ich samych nie będzie w domu. Za pomocą pilota ustawiamy wówczas godzinę o której nasz robot ma zacząć sprzątać, tak by mieszkanie było czyste na nasz powrót, a robot spokojnie ładował się już w swojej stacji. U nas ta opcja sprawdza się idealnie i chyba po raz pierwszy mogę zaprosić kogoś do domu zaraz po pracy, nie przejmując się stanem podłogi :) Robot lubi też zaplątać się w kable, dlatego przed wyjściem do pracy sprawdzam, czy na podłodze nie leżą żadne ładowarki czy inne przeszkody. W naszym przypadku nie odważyłabym się także na włączenie opcji mopowania pod naszą obecność- nie chciałabym wiedzieć co stanie się z naszymi panelami, jeśli z jakiegokolwiek powodu robot miałby się gdzieś zaklinować, a woda przypadkiem wypłynąć. Wiem, że zakładam najczarniejsze scenariusze, ale ostrożności nigdy za wiele ;)





Moim zdaniem nie sprawdzi się również u tych, którzy mieszkają w ogromnych domach czy mieszkaniach. Wówczas jego praca musiałaby być podzielona na dwa etapy, w innym przypadku mógłby nie zdążyć wszystkiego posprzątać podczas jedno czasu pracy.

W naszym przypadku musimy wymienić jeszcze jedną zaletę. Robot nie odstrasza naszego psa, który dotąd chował się na sam widok odkurzacza. Dzięki temu mam pewność, że pod naszą nieobecność Killer nie umiera ze strachu  :) Jest też na tyle cichy, że możemy używać się w bardzo wczesnych, czy późnych porach dnia.



W taki oto sposób towarzyszy nam od kilku dni i nie da się ukryć, że jest dla nas bardzo wygodnym rozwiązaniem. Za jakiś czas tam znać, jak sprawdził się po dłuższym użytkowaniu. Jestem ciekawa waszego podejścia do tego typu odkurzaczy, a jeśli przymierzacie się właśnie do jego zakupu, to z chęcią odpowiem na wszystkie wasze pytania w komentarzach poniżej lub na moim facebooku.







You May Also Like

0 komentarzy



Spodobał Ci się blog? Dodaj go do swoich ulubionych i odwiedź nasz fanpage na Facebooku :)