HAUL ZAKUPOWY: CO KUPIŁAM W PRIMARKU
Żaden wypad do Anglii nie obejdzie się bez wizyty w Primarku- to obowiązkowy punkt każdej podróży! Nie inaczej było też tym razem i choć ceny są zdecydowanie wyższe od tych sprzed lat, a same ubrania nie zabijają jakością to nadal uważam go za jeden ze swoich ulubionych sklepów. Poza tym nie oszukujmy się- ubrania w krajowych sieciówkach w cale tą jakością aż tak się nie różnią, a w samym Primarku często można znaleźć świetne perełki za naprawdę śmieszne pieniądze.
Ostatecznie wyszliśmy obładowani niczym babcie z Torunia- w końcu kupowaliśmy ubrania nie tylko dla siebie ale wieźliśmy też zamówienia dla rodziny ;) Poniżej część tego, co udało się przywieźć.
Pamiętam, że uwielbiałam zawsze kupować primarkowe torby na zakupy- miały świetne wzory i kosztowały średnio £1. teraz tych toreb jest znacznie mniej, ale i tak dorwałam jedną dla siebie! :) Dziecięce ogrodniczki kosztowały £12, natomiast koszulka £1.
Krótkie spodenki z wysokim stanem- £12, różowe body z palmami- £6, klapki- £4.
Bielizna to jeden z podstawowych punktów listy- ceny delikatnych, koronkowych zestawów zaczynają się już od £4, oprócz tego kupuję spory zapas biustonoszy za £2! W takiej cenie w Polsce naprawdę ciężko namierzyć mi staniki, które raz, że będą pasowały i dwa, nie będą nadawały się do wyrzucenia po pierwszym praniu.
Z torebkami zawsze mam problem. Zawsze jest ich sporo do wyboru, niestety zajmują sporo miejsca i ciężko je przewieźć w bagażu podręcznym (choć kiedyś jedną taką ogromną jakoś zapakowałam- nie pytajcie jak, pół lotniska to podziwiało... ). Tym razem przywiozłam TYLKO jedną. Pastelowy model z haftem kosztował mnie £6.
Dzieciakom i sobie wybrałam też kilka par jegginsów- te damskie kosztowały mnie £6 ( było mnóstwo kolorów), te dla dzieci ok £3,50. Różowa halka którą widzicie to część sukienki (mam ją ubraną na pierwszym zdjęciu) i kosztowała £10. Za marmurkowe notesy płaciłam £2.
Dzieciakom przywiozłam sporo koszulek, ceny wszystkich wahały się od £1- £1,50. Tego typu koszulki można znaleźć w praktycznie wszystkich, dziecięcych rozmiarach, a że nie umiałam się zdecydować na konkretne wzory to zrobiłam zaopatrzenie jak do hurtowni :)
Buty to drugi po torebkach punkt, którego nie mogę pominąć. Odpuściłam sobie duże, wymyślne wzory i wybrałam buty z przeceny: czarne klapki za £3 i stylizowane na Chanel półbuty za £6.
Primark to festiwal tanich koszulek- czy to na dziale dziecięcym, damskich czy męskim- wszędzie znajdziecie mnóstwo modeli, które nie będą kosztować więcej niż £5. Męskie spodnie to koszt ok. £10- £14.
Primark to również świetne akcesoria do domu, ale je również ciężko zabrać ze sobą. Mimo wszystko przyleciała ze mną jedna złota poduszka- przecież tak świetnie pasowała mi do sypialni i kosztowała tylko £3- jestem usprawiedliwiona, prawda? :)
Torba wylądowała tu dlatego, że gdzieś nam przeszła w myślach opcja dokupienia bagażu- ta miała pełnić rolę bagażu podręcznego,choć ostatecznie zapakowaliśmy się do walizek, z którymi przelcieliśmy (przemilczę fakt, że musieliśmy się na lotnisku przepakować...) teraz przydaje się na treningi i swietnie sprawdzi się na jednodniowy wypad. Koszt- £14, kosmetyczka ze zdjęcia- £4.
Cóż... mało rzeczy zazdroszczę Anglikom, ale zdecydowanie najbardziej zazdroszczę Primarka! Zazdroszczę jeszcze tego, że za godzinę swojej pracy są w stanie przyjść tutaj i kupić sobie spodnie, a za całą dniówkę spokojnie cali się ubiorą. U nas za cały dzień pracy można co najwyżej wybrać się do lumpeksu :) A jakie są wasze wrażenia z Primarkiem? Przyznać się, kto tu zostawia swoją wypłatę?
1 komentarzy
Jak ja zazdroszczę tym, którzy mają dostęp do Primarka... Bielizna świetna i do tego jeszcze te ceny... Super haul :)
OdpowiedzUsuńSpodobał Ci się blog? Dodaj go do swoich ulubionych i odwiedź nasz fanpage na Facebooku :)