Colorstay vs. True Match

by - 13:02:00



Chyba nikogo specjalnie nie zaskoczę, kiedy powiem, że moim ulubionym podkładem jest Colorstay Revlona. Używam go już od jakiegoś czasu i jest mi z nim dość dobrze. Ma dobrą, gęstą konsystencję, która zakrywa na mojej twarzy wszystko to, co ma zakryć. Jednak ostatnio, po "wyciśnięciu" z niego ostatniej kropli stwierdziłam, że nadszedł czas na spróbowanie czegoś nowego. Zachęcona opiniami znajomej skusiłam się na podkład True Match firmy L'oreal.

Chociaż nie. Gdyby nie promocja (bo kupiłam go za 39,90) chyba nie skusiłabym się na spróbowanie czegoś innego :)

Ale do rzeczy.






 Producent obiecuje, że podkład  idealnie dopasowuje się do koloru skóry. Biorąc pod uwagę,
 iż jestem typową "córką młynarza" i niezbyt sprawnie  idzie mi  dobieranie odpowiednich odcieni, chwyciłam pierwszy z brzegu. Ten, który był najjaśniejszy.





Pierwszym wrażeniem mnie nie porwał. Wręcz przeraził. Już wściekałam się, że znowu wydałam kasę na coś czego nie będę używać, kiedy postanowiłam dać mu szansę drugiego dnia. Za pierwszym razem miałam wrażenie, że na mojej twarzy nie widać nic, poza omawianym pudrem. Coś niczym smugi, nierozsmarowany krem, obłapiało całą moją twarz. I tutaj najpewniej zawiniło moje przyzwyczajenie z Revlona. Po prostu nakładam go o wiele za dużo! Zmniejszyłam dawkę i  tutaj faktycznie poprawił swoje wyniki, na twarzy pojawił się efekt delikatnej, naturalnej skóry.




Podkład dobrze spisze się na skórze nie wymagającej specjalnej opieki. Niestety uwydatnia wszystkie suche skórki, które czasami miewam. Nadaje się na delikatny, dziewczęcy, naturalny look.                    Z odrobiną pudru transparentnego idealne stopi się z skórą.

Czy będę używać?

Myślę, że tak. Może nie został moim numerem jeden, ale dobrze sprawdzi się w dni, w których nie muszę płakać z powodu swojej cery.




 Revlon zdecydowanie lepiej kryje wszelkie niedoskonałości, poprawnie nałożony utrzyma się kilka godzin i nieźle matuje, choć po całym dniu wymaga poprawki. Ale jeszcze nie znaleziono takiego, który dogodziłby wszystkim pod każdym względem. Ostatnio moja znajoma została nim pomalowana na swój ślub i "trzymała się" bardzo dobrze.







Cóż, mam zamiar jakiś czas poużywać nowego nabytku. Mimo wszystko już wiem, ze będę wracać do swojego Revlona. Nowy podkład dostaje ode mnie plus za wygodne opakowanie. W przypadku Revlona jest to jedna z niewielu wad, który posiada. Niewiele, ale jednak. Dla mniej wprawionych może powodować problemy z nałożeniem pożądanej ilości podkładu.
  






Mój podkład zawsze na koniec sprawia mi troszkę problemów :) Dlatego biorę go za nogi i stawiam na głowie, coby wydobyć z niego ostatnie resztki :)




Gdybyście były zainteresowane Revlonem to polecam zakupu na serwisie allegro. Ja płacę tam za niego ok. 30zł. Warto jednak sprawdzić sprzedawcę i zadbać o to, żeby podkład był świeży, bo  na allegro... jak to na allegro... same wiecie :)


A może znacie inne, lepsze podkłady? Czego stosujecie na co dzień?

You May Also Like

6 komentarzy

  1. Ja też używam clorosteya i dobrze sie spisuje. Zauwazylam tylko, że pod koniec opakowania podklad robi sie takie nieswiezy i wtedy trudniej sie juz go naklada na twarza, ale ogolnie jest bardzo oki i zawsze wszystkim go polecam

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście polecam podkład antystresowy z avonu. Nie jest taki drogi a dobrze kryje i jest wydajny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem wierna mojemu podkładowi z MACa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, podkład z MACa jak marzenie - mają ponoć mega jasny odcień, bo niestety, ale znalezienie jasnego podkładu graniczy z cudem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, ale jeszcze nie próbowałam :) Skuszę się następnym razem:)

      Usuń
  5. Bardzo długo używałyśmy podkładu antystresowego z Avonu, a teraz od dłuższego czasu tylko podkłady z Loreala. Póki co są najlepsze ze wszystkich, które do tej pory używałyśmy. Pozdrawiamy xx

    OdpowiedzUsuń



Spodobał Ci się blog? Dodaj go do swoich ulubionych i odwiedź nasz fanpage na Facebooku :)