Świąteczna paczka dla schroniska

by - 22:34:00




Pomysł wyjścia do schroniska zbierał się u mnie już od jakiegoś czasu, ale... no właśnie. Zawsze to jakieś "ale". Zawsze inne rzeczy wydawały się być ważniejsze... jak bardzo się myliłam! Dzięki mojej znajomej, jej zaangażowaniu i chęci, zebrałam się w sobie i postanowiłam dołączyć do nich podczas ich  kolejnych odwiedzin w schronisku. O Carli, jej miłości do psiaków i jej "psie zabójcy" możecie poczytać tutaj

Na facebooku stworzyłyśmy szybką akcję i dzięki dobrym serduchom kilku osób, udało się zabrać ze sobą świąteczną paczkę dla futrzaków. Było i trochę karmy, psich i kocich przysmaków, kocyków, ręczników, misek i psich poduch, które po części mieliśmy w spadku po naszym kochanym Filipku.




Pierwsze wrażenie w schronisku? Ogromny hałas, wszystkie psiaki szczekają. Dosłowny casting na przyjaciela. Każdy chce być głośniejszy od drugiego, chce żebyś zauważył właśnie jego. "Pogłaskaj mnie!" "Zabierz mnie stąd!". Skaczą, robią fikołki, wskakują jedna na drugiego, wszystko, żeby dostać choć trochę uwagi. Jeszcze inne biedaki, siedzą  przy kracie bez ruchu, nie mają już nadziei, sił.... one przeżywają to dzień w dzień, tak od kilku lat...

Każdego postarałam się wygłaskać, wymiziać i dać smaczka w nagrodę. Każdy psiak ma niezywkły charakter, zachowuje się w odmienny, charakterystyczny dla siebie sposób, nierzadko ze smutną historią w tle. Ale każdy ma nadzieję. I każdy pokocha cię całym swoim małym, psim serduchem.


Udało się wyprowadzić kilka psiaków. Nie wszystkie znajdą się na poniższych zdjęciach, tym bardziej zachęcam do odwiedzin schroniska!!!


Jeszcze raz dziękuję za Carli za motywację do działania, a jej mężczyźnie za piękne zdjęcia, które mogłam tu udostępnić ;)  Całą relację znajdziecie tutaj.



Kofi to pies, który z lęku przed człowiekiem, czołgał się przed każdym, kto do niego przyszedł. Teraz Kofi nie odstępuje człowieka na krok. 







Biedny Misiek, choć nie potrafi zaufać od pierwszego wejrzenia, kiedy pozna kogoś bliżej, staje się jego najlepszym przyjacielem. Za smakołyki zrobi dosłownie wszystko! Niestety pobyt w schronisku mu nie służy, Misiek znika nam w oczach......





Kiedy Portos wychodzi na spacer, nie wyobraża sobie powrotu do kojca. Ten psiak jest uzależniony od ludzkiego dotyku!




Zachęcam was do odwiedzania pobliskich schronisk! Nie macie pojęcia, jak wiele radości sprawicie psiakom odwiedzając ich, wychodząc na spacer.... nie trzeba przynosić karmy, wydawać pieniędzy.... możecie podarować im dużo ciepła i miłości, której tak bardzo im brakuje. Bez tego nie potrafią zyć!


pozdrawiam cieplutko, wciąż jeszcze wzruszona dzisiejszą wizytą......

You May Also Like

1 komentarzy

  1. Warto pomagać :) Gdy widzi się te biedne,smutne,zamknięte psy to,aż serce pęka i chciałąbym wziaść je wszystkie.


    http://drawingfashiondreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń



Spodobał Ci się blog? Dodaj go do swoich ulubionych i odwiedź nasz fanpage na Facebooku :)