Kochani! Powoli wracam do życia :) Z "nowym" mężem", z nowym nazwiskiem.... i nową głową pełną pomysłów! ;)

Ślubne tematy jeszcze przed nami, ale już dzisiaj chciałam wam powiedzieć o prezencie, który chcąc czy nie chcąc- musiał wyróżnić się na tle innych. Na wstępie zaznaczę, iż nie przepadam za sugerowaniem swoim gościom tego, co chciałoby się dostać. Nie zapraszaliśmy wielu osób, a tych których zaprosiliśmy zrobiliśmy to dlatego, że po prostu chcieliśmy ich widzieć na naszym weselu. Jasne, sterta ręczników czy kompletów pościeli nie zadowoliłaby chyba nikogo, ale postanowiliśmy pozostawić im dowolność w wyborze.

Do oglądania prezentów zabraliśmy się dopiero na drugi dzień po weselu i wśród nich znaleźliśmy właśnie ten: pakiet przeżyć dla dwojga. Przyznam, że po czerwonym pudełku nie wiedziałam, czego tak do końca się spodziewać, ale zawartość miło nas zaskoczyła :)


Jeśli znajomym zależało na tym, żeby prezent był na pewno tylko nasz, to trzeba przyznać, że się im to udało. To nie jest coś, co bylibyśmy gotowi odsprzedać, wymienić, oddać (i nie mamy zamiaru zrobić tego z żadnym z prezentów:), ale dzięki ekstremalnym przeżyciom znajomi sprawili, że którego byśmy pakietu nie wybrali jedno jest pewne: na pewno spędzimy ten czas razem.


Tym sposobem mamy do wyboru skok na bungee (zapomnijcie, że skoczę!), lot widokowy nad Nowym Targiem, pobyty nad morzem czy wspólne kolacje. Pakietów do wyboru jest całkiem  sporo, a na samą realizację mamy aż rok czasu. Póki co nie wiemy jeszcze na co się zdecydujemy.


A jak wam się podoba wizja takiego prezentu? Z jakiego pakietu chcielibyście skorzystać?


Póki co: wyszłam za mąż, zaraz wracam! :)