Zimowa Praga

by - 21:30:00



Praga to takie miasto, w którym niby znam i niby często je odwiedzam, ale że robię to ostatnio jedynie w zimie, to moja miłość do tego miasta chyba z lekka przymarzła. Dosłownie.  Z roku na rok obiecuję sobie wrócić tutaj w letnie, upalne dni, włóczyć się między uliczkami, a wieczorami usiąść w którymś z przydrożnych pubów i popijając Birella podziwiać nocne życie miasta. Lubię to miasto, bo i język jakiś taki bardziej mi bliższy, a i kulturowo też się za specjalne nie różnimy. Czuję się tu jak u siebie, przez co o ile skaczę z radości na myśl o Londynie czy Paryżu, tak tą Pragę traktuję jakoś po macoszemu. Przecież to tyko Czechy! Nie mam pojęcia skąd się to bierze, bo Praga rzeczywiście jest piękna, a co poniektórzy głośno kłóciliby się o to, czy nie piękniejsza od "brudnego" Paryża, ale chyba coś w tym jest, że im bardziej coś mamy dostępne, tym mniej to doceniamy.

Nie mniej, kolejna wizyta obrodziła w mnóstwo zdjęć i zabieram was do świątecznej, mroźnej i wyjątkowo wietrznej Pragi- zapraszam!














 Jeśli myślicie o przyjeździe do Pragi w Sylwestra to podpowiem, że nie spotkacie się tutaj z hucznymi koncertami rodem z Polsatu czy TVN-u. Owszem, jest muzyka, są jakieś przytupańce, ale wszystko ze zdecydowaniem mniejszym rozmachem niż u nas. Za to przy wszelkich knajpkach czy pubach spotkacie mnóstwo wszelkich naganiaczy, którzy będą zachęcać was do przyjścia na imprezę do nich. Gdy uzbierają komplet zamykają lokal dla swoich klientów. Cena takiej wejściówki waha się w granicach 1200-1500 koron za osobę i zawiera w sobie też jakąś kolację czy szwedzki bufet.


O północy z kolei wszyscy spotykają się na moście Karola. Jeśli marzy się wam piękny widok radzę przyjść odpowiednio wcześniej, bo na czas fajerwerków most staje się chyba najbardziej zaludnionym miejscem w tej części Europy.





Londyn ma Big Bena, Paryż wieżę Eiffla, a Praga Most Karola. To punkt obowiązkowy każdej wycieczki. Zawsze zatłoczony, zawsze pełen wszystkich i wszystkiego. Miejsce wielu oświadczyn i romantycznych spotkań. Osobiście uważam, że najpiękniej wygląda w lecie, wtedy nie przeszkadza ani tłum, ani wszechobecne selfie sticki.







 



Żeby nie było. Kawa musi być, a Starbucks wita nas zawsze w drodze na Hradczany. A że droga wiedzie ku górze nie da się inaczej- wcześniej trzeba naładować trochę baterii.





Widzicie tę bramę? Odkąd pamiętam, można było swobodnie przechodzić w tę i z powrotem. Nie pomyślałam, że rzeczywistość jaką spotkałam w Paryżu, przywita mnie i w czeskiej Pradze. W chwili obecnej wejście odbywa się z lewej strony, po uprzednim przejściu przez bramki bezpieczeństwa. To smutne, że za chwilę będzie tak wyglądać połowa europejskich miast.




Mówią, że czeska kuchnia jest bardzo tłusta i jest w tym oczywiście dużo prawdy, bo większość czeskich specjałów nie przypadła mi do gustu, ale z odrobiną chęci można odszukać miejsca, gdzie nie utoniemy w litrach tłuszczu i damy radę wyjść z lokalu o własnych siłach. Na moje szczęście zawsze znajdzie się przynajmniej jedno "moje" danie, więc mogłam skosztować porcję pieczonego kurczaka serwowanego na grilowanych warzywach w towarzystwie sosu z białego wina. O mamo, jakie to było dobre! Tak! Właśnie się oblizałam :)




Czego by o Pradze nie mówić, biorąc pod uwagę jak blisko nas jest, warto rozważyć krótszy czy dłuższy przyjazd tutaj. Kiedy na Zachodzie robi się coraz bardziej nerwowo, tutaj póki co można jeszcze poczuć się jak u siebie i bez zmartwień zwiedzać miasto. Życzę sobie, by zostało tak jak najdłużej.



P.S. Zdjęcia to podobno najlepsza pamiątka- zgadzam się zupełnie! Tylko nie dawajcie robić zdjęć mężom.

You May Also Like

1 komentarzy

  1. Praga zimą wygląda naprawdę pięknie! Twoje zdjęcia wspaniale uchwyciły jej klimat. Aż mam ochotę się zapakować i jechać prosto do Czech! :)

    OdpowiedzUsuń



Spodobał Ci się blog? Dodaj go do swoich ulubionych i odwiedź nasz fanpage na Facebooku :)