JAK ZOSTAŁAM KOREAŃSKĄ KSIĘŻNICZKĄ- ZWIEDZAMY TUTEJSZE PAŁACE!

by - 21:17:00




Pałace w Seulu to główny punkt mojej wyprawy do Korei. Znałam je wcześniej z koreańskich dram historycznych czy kanałów na YouTube, marzyłam jednak o tym, by móc zobaczyć je osobiście! W samym Seulu mieści się ich pięć, a ja miałam okazję zobaczyć trzy z nich- jeden mieliście już okazję poznać we wcześniejszym wpisie.

Dzisiaj zabieram was do dwóch największych kompleksów- w końcu miałam okazję poczuć się jak za czasów Joseon!


Koreańskie pałace zachwycają mnogością kolorów i przestrzenią, którą tworzą. Mimo mnóstwa turystów nie odczuwa się tutaj natłoku, a spragnieni odpoczynku bez problemu znajdziemy miejsce, w którym złapiemy trochę oddechu. Kiedy tak staniemy przed całym kompleksem i myślami kierujemy kilkaset lat wstecz, trudno uwierzyć jak ten na pozór skomplikowany układ, w rzeczywistości stanowi przemyślany i uporządkowany teren. Znajdziemy tu kwatery króla czy królowej, miejsca dla służby, księcia regenta czy sale przeznaczone pod konkretne uroczystości, a także miejsca dostępne tylko dla rodziny króla, takie jak sekretny ogród.



O Korei dość często mówi się w kontekście podążania za zewnętrznym pięknem. W końcu Koreańczycy przodują w ilości wykonanych operacji plastycznych.  Mam wrażenie, że to celebrowanie piękna widać również w historii i kulturze tego kraju. W tutejszych muzeach czy pałacach  można znaleźć ekspozycje, gdzie wypróbujemy dawne kosmetyki i akcesoria do makijażu.








Mimo, że oba pałace mieszczą się bardzo blisko centrum miasta, mając w sąsiedztwie sporo nowoczesnych i wysokich budynków. znajdziemy tu mnóstwo pięknych, naturalnych zakątków. Spotkacie tu mnóstwo odpoczywających osób, profesjonalnych fotografów ze sprzętem wartym tysiące (oj przytuliłabym do siebie :) czy zakochańców, których poznacie po tych samych bluzach :) Trafiliśmy na cudowną pogodę- sami zobaczcie!



















Jeśli traficie już do Seulu i zechcecie udać się na zwiedzanie pałaców to koniecznie ujmijcie w swoim planie czas na odwiedzenie tutejszych wypożyczalni i skorzystajcie z możliwości ubrania tradycyjnego hanboku. Gwarantuję wam, że będziecie mieli przy tym sporo zabawy! Wypożyczalnie dostępne są przy każdym pałacu, więc znalezienie ich nie będzie stanowiło żadnego problemu. W każdej z nich znajdziecie kilkadziesiąt wzorów i modeli zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Za dodatkową opłatą możecie również skorzystać z usługi ułożenia włosów- na moich cienkich piórkach może i nie robi to wrażenia, ale podejrzewam, że wasze włosy są w dużo lepszej kondycji :)




Z tutejszych wypożyczalni korzysta mnóstwo osób, zarówno miejscowych jak i turystów- my natrafiliśmy na prawdziwe tłumy. Kobiety przerzucające kolejne wieszaki, tuż obok panowie grzecznie czekający na swoją kolej- w całym lokalu panowało spore zamieszanie, trzeba więc dość szybko wybierać stroje i sprężać się z ich ubraniem. A kiedy w takim miejscu znajdzie się tak niezdecydowana osoba jak ja, a w dodatku ma kilka centymetrów więcej niż standardowa Koreanka -to zaczyna się robić mały problem :)







Powiem wam w sekrecie, że mój hanbok tak do końca tradycyjny to nie jest :) Nie znam szczegółowych wytycznych, ale bliżej mi chyba do Gisaeng niż typowej Koreanki. Myślę, że to wynika raczej z faktu, że większość tych strojów przygotowana jest pod turystów, tradycyjne hanboki wydają się być bardziej stonowane w kolorach (królują pastele) i zdobieniach. A kim jest Gisaeng? Chętnych zachęcam do poszperania w internecie :) 










Królewska kuchnia


Zwiedzając pałace trudno uwierzyć, że to tylko część z wszystkich budowli, wiele z nich zostało zniszczonych, np. za czasów okupacji japońskiej i mimo, że sporo z nich odbudowano, nie wszystko udało się przywrócić do świetności. Pod tym względem nie oszczędzano Korei. W 1915 roku pod pretekstem wystawy, w Gyeongbokgung zrównano z ziemią blisko 90% budynków... a w ich miejsce postawiono rządowy budynek. Patrząc na Gyeongbokgung dzisiaj, trudno w to uwierzyć.











Ubierając się w tradycyjne stroje na teren kompleksów mamie wejście gratis :) Gdybyście jednak nie chcieli się przebierać, wejściówki do tego typu miejsc kosztują niewiele- od 1000 do 3000 wonów (ok 15zł).





















Figurki, które widzicie na dachu poniżej, oprócz funkcji dekoracyjnej mają za zadanie strzec pałacu od złych duchów. Ich ilość (zawsze nieparzysta) decydowała o randze budynku. Najważniejsza sala tronowa ma ich jedenaście.



W Korei wszyscy robią sobie zdjęcia. Naprawdę wszyscy. Nie brakuje tu osób biegających z telefonami, aparatami i statywami- w robieniu zdjęć są w pełni samowystarczalni. Z otwartą paszczą podziwiałam dziewczyny, które przed aparatami wykonywały całą serię wymyślnych ruchów i choć wydawało się to śmieszne, im te pozy rzeczywiście pasowały. Nie próbujcie pytać, jak wyszły moje zdjęcia, gdy próbowałam je naśladować.... oszczędzę wam tego bólu :) 




Sala tronowa


Misterne zdobienia, staranne żłobienia czy dbanie o detale. Stojąc tam nie dało się tym nie zachwycić i choć na co dzień bliżej mi do minimalizmu tutaj śmiało mogę powiedzieć, że jako koreańska księżniczka nie pogardziła bym takim wnętrzem :) 








Przed przyjazdem słyszałam, że generalnie wystarczy, jeśli udamy się do jednego z pałaców- architektura przecież ta sama, zdobnictwo to samo... w moim odczuciu jednak wszystkie pałace na swój sposób różnią się od siebie. Nie rezygnowałabym z możliwości ich zobaczenia, a szczególnie tych dwóch największych, które dzisiaj widzicie na zdjęciach. Najcenniejszym pałacem jest wpisany na Światową Listę dziedzictwa UNESCO pałac Changdeokgung- zwany również Pałacem Kwitnącej Cnoty. Został wybudowany zgodnie z naturalną topografią terenu i służył jako letnia rezydencja królewska. Drugi z kolei jest najstarszym pałacem i pełnił rolę głównej siedziby. Od jego północnej strony mieści się również pałac prezydencki zwany również Błękitnym Pałacem. Pierwszy kojarzy mi się z piękną naturą i ogrodami, drugi zaś pięknie prezentuje się na tle malowniczych gór. 










Tak- oczy was nie mylą- skoro odwiedziłam dwa pałace, to dlaczego by i nie ubrać dwa hanboki?










Oba pałace mieszczą się w okolicy Jongno-gu i Jung-gu. Wybierając się do Korei nie wiedziałam za bardzo w której okolicy się zatrzymać. Seul to ogromna aglomeracja, a na jeden kilometr kwadratowy przypada tu ok. 17 tysięcy osób, czyli dwa razy więcej niż w Nowym Yorku i jakieś sześć razy więcej niż w Warszawie. Podróż z jednego końca miasta na drugi zajmuje jakieś dwie godziny. Intuicja kazała mi skorzystać z pobytu w tutejszym Ibisie i tym sposobem trafiliśmy w najlepsze miejsce jakie mogliśmy sobie wyobrazić. Nie dość, że przez hotelowe okno podziwialiśmy słynne Insadong, to spacer do pobliskich pałaców zajmował nam mniej więcej 10 minut. Lepiej nie mogliśmy trafić! 





















Jedna z kilkudziesięciu wypożyczalni 



Po odwiedzeniu obu pałaców udaliśmy się w stronę Hanok Village. To miejsce w którym jak nigdzie indziej można poczuć dawną Koreę. Mieszczą się tutaj hanoki, czyli tradycyjne domy koreańskie. Odwiedzających prosi się tutaj o zachowanie ciszy, ponieważ większość tych domów wciąż jest zamieszkana. W ten sposób okolica nie zamyka się na ludzi, ale nie sprawia też okolicy wrażenia głośnej i nieciekawej do życia. Mieści się tu też dość sporo guesthausów- sami mieliśmy w planach spędzi tu jedną noc, ale ostatecznie wygrało wygodne łóżko w hotelu- po kilku dniach zwiedzania od świtu do później nocy nie mogliśmy się zdecydować na spanie na podłodze ;) Cóż... pozostaje nam kolejna wymówka, by tu znów wrócić ;)




Teren tutaj jest dość górzysty. a wejście po schodach takim leniwcom jak potrafił sprawić niemały kłopot ;) Nie wiem jak tutejsi kierowcy, ale ja nie chciałabym prowadzić tu auta zimą!






Wieczorne kroki skierowaliśmy w stronę pierwszego pałacu. To był naprawdę męczący i długi dzień. Wracając nie mogliśmy się nie zatrzymać przy pięknie oświetlonej bramie, przez którą dzisiaj przechodziliśmy (kiedyś mógł to robić tylko cesarz!). Podobno kilka dni w roku, na początku wiosny i jesieni pałace można podziwiać wieczorami- żałuję, że nie wstrzeliliśmy się akurat z terminem :)



Na koniec zapraszam jeszcze na mój kanał YouTube- tam pojawił się drugi vlog prosto z Seulu- ten o pałacach jest właśnie  w przygotowaniu- bądźcie czujni! 

Kliknij by przejść na YouTube

You May Also Like

3 komentarzy



Spodobał Ci się blog? Dodaj go do swoich ulubionych i odwiedź nasz fanpage na Facebooku :)