Halloween i farma dyń. Nasza wizyta w Burton on Trent.

by - 22:40:00


Kiedy piszecie do mnie w jaki sposób szukać tanich biletów, często zaczynam od tego, kiedy i po co chcecie udać się do danego kraju. W wielu wypadkach chcecie po prostu odwiedzić jakieś miejsce i nie zależy wam na konkretnym czasie. Jeśli jest tak właśnie u was to dodam, że takich biletów najlepiej szukać w okresie październik-luty. W tym roku i my postanowiliśmy skorzystać z okazji, spakowaliśmy walizki, zgarnęliśmy dzieciaki i pojechaliśmy zobaczyć jak wygląda Halloween w Anglii.



Stroje wymyśliliśmy jeszcze w Polsce, więc na miejscu musieliśmy zadbać już tylko o dynie. Do wyboru mieliśmy dwa miejsca, do których moglibyśmy pojechać: farmę, na którą wchodzimy i płacimy za dynię zgodnie z tym, ile waży oraz farmę, gdzie oprócz pola dyniowego przygotowano dla dzieci mnóstwo atrakcji, a każde z nich mogło zabrać taką dynię,jaką tylko zdołało unieść. Z tego też powodu wybraliśmy drugą opcję i pojechaliśmy do Adventure Farm w Burton on Trent.



Oczywiście wybór dyni nie był taką prostą sprawą. Na pole dyniowe wywiózł nas specjalny traktor, a my uzbrojeni w kalosze rozpoczęliśmy poszukiwania najlepszych okazów. Najlepszych, czyli takich, które nadadzą się do carvingu. Po chwili spaceru udało się wybrać takie, które spodobały się dzieciom i które dorośli byli w stanie zanieść do domu :)








Oprócz dyń na farmie czekało na dzieci mnóstwo innych atrakcji. Z okazji Halloween przygotowano tu labirynty strachu, tematyczne dekoracje, karuzele czy wyścig gokartów. Na scenie reprezentowali się aktorzy oraz magicy. Dla spragnionych i głodnych brzuszków znalazło się też coś do przekąszenia.





Naszym dzieciakom najbardziej do gustu przypadło kukurydziane pole, w którym poszukiwaliśmy zaginionych mumii. Za odnalezienie wszystkich dwunastu czekała na nie mała nagroda. 










Jako ciekawostkę dodam, że na farmę wróciliśmy także wieczorem. Po 19.00 miejsce zamieniało się w jedną wielką i straszną wioskę dla dorosłych.  Otwarto część zamkniętej wcześniej farmy, gdzie przechodziliśmy przez kolejne labirynty czy domy strachu. Niestety w tym czasie nie mogliśmy wykonywać zdjęć czy wideo, musicie mi zatem uwierzyć, że facet z piłą mechaniczną goniący was w nocy po polu kukurydzy do najprzyjemniejszych nie należał, a wszystkim raczącym się procentami przy barze współczułam dodatkowych doznań :)  Wszystko wyglądało jak rodem wyjęte z amerykańskich imprez, które oglądamy w filmach. Było świetnie, choć strasznie zimno!





Farma na której byliśmy jest czynna cały rok i w zależności od danej pory roku odbywają się tutaj różne imprezy. Latem można zbierać truskawki czy wykopywać ziemniaki,a miejscowe szkoły często organizują tutaj dodatkowe zajęcia.  Jeśli będziecie mieli okazję wylądować kiedyś w Burton, koniecznie sprawdźcie tutejszy harmonogram, wszystkie szczegóły znajdziecie na tej stronie. Warto też wcześniej zamówić bilety, bo te online wychodzą nieco taniej.


Nazajutrz wszystkie dzieciaki zabrały się za przygotowywanie dyń i wieczornej imprezy, po czym udaliśmy się za zbieranie cukierków :) Halloween w Anglii traktujemy jako fajną ciekawostkę. Dzieciaki było zafascynowane przystrojonymi domami i atrakcjami, które na nie czekały. 



Dla ewentualnych marudzących lub obawiających się wstąpienia w szeregi satanistów, po powrocie do kraju przyszedł czas i na refleksję, a po dzisiejszej wizycie na cmentarzach muszę przyznać, że ten spokojniejszy klimat i brak wszechobecnych tłumów bardzo przypadł mi do gustu :) 


You May Also Like

0 komentarzy



Spodobał Ci się blog? Dodaj go do swoich ulubionych i odwiedź nasz fanpage na Facebooku :)